piątek, 5 lutego 2010

Pelikan - Opowieść z miasta - Leena Krohn.

Kończąc na tą chwilę z pulpą, sięgnąłem do książki teoretycznie przeznaczonej dla młodszego czytelnika, a która może ucieszyć również starszego. Swego czasu tej fińskiej autorki czytałem "Tainaron", które bardzo mnie urzekło. Więc rozglądając się kiedyś za jakąś inna pozycją autorki, znalazłem  Pelikana. Jest to opowieść o młodym chłopcu który po przeprowadzce ze wsi do miasta jako jeden z nielicznych zauważa, że w barze przesiaduje nie człowiek tylko tytułowy Pelikan. Jest to przypadłość wszystkich starszych, coś na wzór  bajki Nowe szaty Cesarza, ale wynika to równieżz zabiegania, stresu czy odpuszczenia sobie bycia dzieckiem Ten brak podszycia powoduje, że nie zauważa się rzeczy oczywistych  a czasem pięknych. Zaintrygowany dziwnym człowiekiem, a raczej Pelikanem przebranym w ludzkie rzeczy wybiega za nim i podąża. Tak zaczynają się przygody młodego chłopca i Pelikana który chciał być  człowiekiem. Emil poznaje tajemniczego osobnika, nawet zaczyna go uczyć czytać. Pelikan m.in rewanżuję się opowieściami o sobie, o początkach bycia człowiekiem, wizycie w operze, kinie. Bardzo interesująca książka, wiele mówiąca wbrew pozorom o samotności czy jak bardzo trudny i czasami skomplikowany jest świat. I kilka cytatów "Jak długo trwa sen, tak długo nie jest on snem""- Kto to jest pacjent w stanie przewlekłym?  - To cierpliwy nosiciel nieuleczalnej choroby. - to nie chce nim zostać. Może nie będzie pan musiał. Może pan zapomni albo powróci. Ale czasami można zapomnieć dopiero wtedy, kiedy się powróciło i znów wyjechało. Bo może się zdarzyć i tak, że kiedy się otrzyma z powrotem to, czego się pragnęło, nie jest to wcale tym, czego się chciało.  Jeśli nie ta pozycją to zachęcam do "Tainaron".

1 komentarz: