środa, 22 grudnia 2010

Życzenia.

Jak co roku (jak to brzmi) w okresie świątecznych dużo ciepła oraz dużo prezentów. Proszę o to byście spędzili ten czas tak jak każdy sobie marzy. A sobie więcej wytrwałości a raczej czasu żeby coś skrobnąć. 

piątek, 13 sierpnia 2010

Ninja Assassin - James McTeique.

Czasami oglądając film wybieramy pozycję, która nie będzie nas absorbować intelektualnie. Obejrzeć zapomnieć, rozerwać się. W przypadku tego filmu miałem wrażenie, które  upewniło mnie już w spokoju w domu, po sprawdzeniu. producentem jest gość który, maczał palce w "Babilon 5" - filmie/serialu legendzie lat 90 tych. Drugim trochę gorszym było, bezustanne myślenie, skąd znam tego aktora, gdzie go widziałem, bo pomimo wartkiej akcji i ujęć jak w "300" czy modnym obecnie "Spartakusie Blood and Sand", nie mogłem się skupić. W sumie film nie warty wzmianki, ale po niewczasie  "zajrzyłem" gdzie w końcu i skąd pamiętam tego aktora. Po prostu grał w "Coupling", brytyjskiej według mnie rewelacyjnej komedii. Gość zapada  w pamięć choćby za pomieszczenie z kasetami. Próbowałem znaleźć coś podobnego np "100 Questions" ale to już nie to samo. Także nawet obejrzenie gniota czasami daje radość. A oglądacie jeszcze jakieś seriale?

czwartek, 12 sierpnia 2010

Ja Inkwizytor Wieże do Nieba - Jacek Piekara.

Nowe przygody inkwizytora Mordimera, to raczej dwie mikropowieści gdzie poznajemy początki bycia inkwizytorem oraz egzamin praktyczny. W pierwszej części  "Dziewczyny rzeźnika" rozwiązuje zagadkę morderstw powabnych kobiet pod okiem  bardziej doświadczonego inkwizytora Knote, który zarazem przeprowadza egzamin ostateczny młodego Mordimera. Zapijaczony, lubiący dziewki promotor nie ułatwia bohaterowi zadania, często wystawiany na wszelakie próby posłuszeństwa czy powściągliwości zdaje egzamin, ale nie wszystko jest takie jak wydaje się na początku . W drugiej części "Wieże do nieba", będąc już inkwizytorem dostaje swoje pierwsze samodzielne zadanie polegające na sprawdzeniu czy któryś  z architektów cudownej świątyni nie jest czasem zamieszany w spisek ciemnej strony. Po skoku w bok z przygodami inkwizytora dostajemy znowu początek, gdzie poznajemy formowanie i kształtowanie się przyszłego charakteru Mordimera. W sumie to jestem zawiedzony, oczekiwałem raczej ciągu dalszego, raczej dla zagorzałych fanów.

środa, 11 sierpnia 2010

Shrek Forever 3D - Mike Mitchell.

Będąc we Wrocławiu, w Arcadach, oraz losując kto pójdzie z starszą córką na kolejną część Shreka, wypadło na mnie, cóż nie zobaczę nowego Toy Story, a może zobaczę. Sceptycznie podchodząc do nowych przygód, mając w pamięci Trzeciego, który wybitnie się nie podobał, usiedliśmy w fotelach siorbiąc szkodliwe płyny z zestawów, założyliśmy  okulary, bo wersja 3D i zaczęliśmy oglądać. W połowie okulary zaparowały córce, więc się zamieniłem, popcornu już nie było, ale się nie nudziłem, może jedynki nie przebijał ale trójkę już na pewno, taki średni poziom dwójki. Zobaczenie swoich bądź co bądź ulubionych bohaterów z innej perspektywy oraz "nowej-starej" Fiony daje kupę radochy. Każdy odbierze kolejny film o Shreku na innym poziomie, ale to dobrze, w skrócie, aby nie psuć zabawy. Uważajmy czego sobie życzymy oraz co podpisujemy. A rutyna  i "nudne" takie same dni, czasami są o wiele lepsze od tego co może nas spotkać, a 3D to już wisienka na torcie.

wtorek, 10 sierpnia 2010

Rock'n'roll, bejbi! - Piotr Rogoża.

Po książkę sięgnąłem odruchowo, oryginalna okładka w formie kultowej kasety magnetofonowej typu BASF czy czytane wcześniej opowiadania w "Nowej Fantastyce" czy "SFFiH" zapowiadały interesującą książkę. Przygody młodych osób z małego miasteczka Cielęcin, gdzie zgodnie zapowiedziami powinno być "...największy rockowy rozpierdziel od czasów Nirvany", co jest trochę na wyrost. Będąc młody pacholem słuchałem "trochę" muzyki punk, to przynajmniej można było nazwać rozpierdzielem. W całości zbiorem jest niestety nudny, żeby nie powiedzieć przeciętny. Jedyne ciekawe w miarę opowiadanie to o Świętym Anzelmie, gdzie mniej już wygłupów i poważny temat oraz jedyne nie Cielęcinowe opowiadanie "Jajko", które daję nadzieję, że będzie jeszcze szansa przeczytania coś ciekawego. Młodzież pokazana w szkole przez np. Orbitowskiego w "Tracę ciepło" a w tych opowiadaniach to  w sumie bez porównania, na niekorzyść Piotra. Obok leży jeszcze "Po spirali" tegoż autora, może znajdę czas.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Incepcja - Christopher Nolan.

Czy pamiętacie taki seans w kinie, gdzie nie słychać siorbania etc, dzwonków telefonów komórkowych, nikt nie rozmawia i nie wychodzi? To pusta sala kinowa albo tak ciekawy film, że nie wolno odwrócić się, żeby nie stracić sceny/wątku. W moim przypadku było jedno i drugie, pusta sala oraz zainteresowanie co stanie się za chwilę, pozwalało się radować nowym filmem Nolana. Może nie zaliczyłem totalnego opadu szczęki, ale jeśli ktoś lubi czasem myśleć w trakcie seansu, to akurat film dla niego. Wymieszanie wielu gatunków i nawiązywanie do wielu obrazów wcześniejszych daje nie ocenioną radochę. 
Czy rzeczywistość nas otaczająca jest prawdziwa? kiedy wiem czy śnimy? Jeden z najlepszych w swoim fachu Dom Cobb dostaję zlecenie nie na kradzież (co jest w obecnych czasach walką wywiadów gospodarczych) tylko wszczepienie  (incepcję) idei, ale w taki sposób, żeby osoba która jest podawana  procesowi myślała, że wypłynęło to samo od niej. Rzecz niemożliwa do realizacji, nikomu się nie udało (?), ostatnia misja pozwoli Cobbowi na naprawienie błędów przeszłości i powrót do ... , montowanie ekipy, szalone pościgi, walki w zerograwitacji (Gra Endera), acha zapomniałem dodać, że wszystko dzieje się w śnie,  czy może być sen w śnie? wiele poziomów snów? co jest rzeczywistością? (Ubik) daję w letnią burzową pogodę niesamowitą dawkę rozrywki, zadowolenia, uczucie pożytecznie spędzonego czasu. Zakończenie daję poczucie, że nie potraktowano mnie jak kretyna, i że muszę sam odpowiedzieć sobie na pytanie. Pamiętajcie jeśli usłyszycie przecudną piosenkę  Edith Piaf to zastanówcie się gdzie jesteście i obowiązkowo należy mieć swój totem.

sobota, 7 sierpnia 2010

Legndy cyberkatakumb - Kondrad Lewandowski.

Nowy zbiór opowiadań "Przewodasa" zaskoczył, raczej nie spodziewałem się autor, który "większość" czasu traci na rozwałkę forum Nowej Fantastyki czy utarczki słowne na grupie usenetowej, wydaje kryminały czy powieści przygodowo-historyczne, poruszy jeszcze temat cyberpunkowy. Zbiór opowiadań tworzy w pewnym sensie powiązane ze sobą całość. Oczywiście najjaśniejsze punkty całości były wcześniej drukowane czy w "Nowej Fantastyce" czy w "Czasie Fantastyki". Przypomnienie sobie "Powołanie Besta" czy "Egzorcystki" ma swoje zalety. Autor nie ucieka od swoich poglądów i zgrabnie przemyca w teksty swoją fascynację metafizyką czy swoim poglądem na świat, czyli słynną już Zasadą Zachowania Wolnej Woli. Są opowiadania, które drażnią pomysłem "Tabularezka" czy zbędnym okrucieństwem, ale zawsze można przejść do następnego opowiadania. Autor nie schlebia czytelnikowi, ale odpowiednia dawka czarnego humoru wynagradza "trud" przebrnięcia przez książkę.

piątek, 6 sierpnia 2010

Upiór Południa - Czerń - Tom 01 - Kossakowska Maja Lidia.

Pierwszy tom tetralogii Mai Lidii Kossakowskiej to na samym początku małe zdziwienie, wszystkie opowieści mogły pojawić się w jednym wydaniu książkowym, bo są naprawdę małej objętości i czyta się bardzo szybko. Korespondent będący w Afryce uczestniczy w zamachu, który jako jedyny przeżywa. Giną wszyscy z rąk bardzo młodych  ludzi wręcz  dzieci. Trauma po wydarzeniach to odwiedzanie dawnych miejsc pobytu na czarnym kontynencie, szukanie ukojenia w alkoholu, czy poszukiwanie śmierci w ciemnych zaułkach  niebezpiecznych dzielnic. Pustka, czerń, szaleństwo, czy coś może jeszcze uratować człowieka, pozwolić wrócić do świata żywych?  
Postęp wstępujący na kontynent, degradacja środowiska, czystki i bratobójcza walka czy jest czas na wiarę czy pamięć? Na wiarę w bogów okrutnych i wymagających, ale już zapominanych. Po co bóg/demon w którego nikt nie wierzy?  Jeśli wierzy to jaka jest cena, czy jest warta? Intrygująca i niepokojąca tylko ten upał.

Upiór Południa - Pamięć Umarłych - Tom 02 oraz Burzowe kocie - Tom 3 - Kossakowska Maja Lidia.

Druga książka z serii "Upiór Południa" nie jest już taka agresywna, bardziej spokojna i zrównoważona  nie oznacza nudniejsza. Zmieniamy kontynent, na pewno nie jest to już czarna Afryka. Westernowe rekwizyty pozwalają mieć nadzieje, że to dziki zachód, estetyka nie bardzo lubiana przez mnie. Szeryf ratuje życie zostawionej na pustkowiu osobie. To daje wiarę, że pomimo wszystko to dobra osoba. To działanie będzie miało brzemienne w skutkach  działanie siły niekoniecznie ziemskich.  Opis małego miasteczka ze swoimi tajemnicami, złymi i dobrymi postępkami, grzechami przeszłości wypada naprawdę ciekawie. Barwne, wyraziste postacie oraz obowiązkowa na dzikim zachodzie szubienica oddają znakomicie grozę sytuacji. Pomimo uprzedzeń co do stylistyki bardzo ciekawa pozycja.


Trzecia z cyklu książka jest najbardziej przekombinowana, oniryzm, wydumane poczucie humoru pomimo gadającego kota nie dają zadowolenia z lektury. Puszczanie oka oraz liczne paralele do innych utworów fantastycznych nie ratują trzeciej części, którą uważam chyba za najsłabszą. Weteran wojenny - kolejna złamana postać - zostaje poproszony o pomoc w ratowaniu umierającej krainy z innego wymiaru. Ruszając na pomoc, rozwiązuje kolejne questy, mamy wrażenie kpienia z czytelnika. Trudno zawieść niewiarę na kołku.To jakby podróż w jedną stronę na "nieświeżych grzybkach". Ból głowy oraz irytacja.

Ewangelia ognia - Michel Faber.

Korzystając z okazji międzynarodowego dnia książki zakupiłem krótką ale bardzo ciekawą książkę autora "Szkarłatny płatek i biały". W skrócie: główny bohater, znający aramejski i będąc w nieodpowiednim czasie w odpowiednim  miejscu, w trakcie  zamachu terrorystycznego znajduję w irakijskim muzeum, dobrze zachowane zwoje - świadectwo naocznego świadka śmierci Jezusa. Postanawia bez powiadomienia  nikogo przemycić zwoje do swojego kraju. Bohater tłumaczy zwoje oraz wydaje zdobywając upragnione przez siebie pieniądze oraz 5 minut sławy przy okazji niosąc kaganek oświaty. Tematy religijne są trudne, wystarczy wspomnieć awanturę o krzyż przy Pałacu Prezydenckim. Czy bohater otwiera Puszkę Pandory? A może jest Prometeuszem? Każdy sam sobie odpowie na te i inne pytania, książka pomimo niewielkiej objętości daje trochę materiału do przemyślenia. Po przeczytaniu krótkiej ale bardzo ciekawej książki przychodzi jeszcze jedna myśl, książka mogła wyjść w serii mity.

czwartek, 5 sierpnia 2010

Nadchodzi - Łukasz Orbitowski.

Kolejna książka Łukasza to niestety zbiór opowiadań. Przyzwyczajony człowiek do "Horror Show", "Świętego Wrocławia" czy rewelacyjnego "Tracę ciepło" troszkę będzie kręcił noskiem, że trochę za mało. Mistrz grozy polskiej, ale nie tej gdzie z blokowisk tylko to raczej przypomnienie (nostalgia) za czasami minionymi. Bohaterzy z opowiadań to ubek z synem  profesorem, partyzant czy pionier lotów kosmicznych. To raczej opowieści nie o samym miejscu tylko stan ducha poszczególnych postaci z całym bagażem życiowych doświadczeń. Zbiór jest bardziej dojrzalszy niż wcześniejszy "Opowieści wigilijne" przez np nawiązania do Słowackiego, co może być utrudnieniem, pamięta ktoś "Króla burz"? I przyznam się bez bicia nie czytałem, przez co pewnie spłyciłem sobie odbiór "Popiela Armeńczyka" ale za to poznaje m.in tajemnice ciemnej strony Księżyca. Nie ma tutaj modnego obecnie wampira czy hektolitrów krwi, ale to naprawdę groza, uświadomienie sobie że wszystko kończy się śmiercią jest bardzo smutne. Powtarzając to jak mantrę największym mankamentem książki jest, że cztery z pięciu opowiadań były wcześniej drukowane w Nowej Fantastyce, Science Fiction Fantasy & Horror czy w zbiorach opowiadań A.D. XIII tom 2 i w Księdze Strachu. Oprócz tytułowego opowiadania, a raczej mikropowieści nie ma żadnej nowości dla czytelnika prasy branżowej.

sobota, 8 maja 2010

Ślepowidzenie - Peter Watts.

Arcydzieło to może za dużo powiedziane, ale pozycja po przeczytaniu której człowiek mimowolnie chyli czoła. Na zachętę mogę napisać, że na końcu znajduję się lista około 150 pozycji tzw literatura jakby książka była pracą naukową. Pozycja porównywana do "Solaris" Lema, czy właściwie pozostawiam do oceny czytelnikowi. Jest  napisana językiem bardzo plastycznym i obrazowym, spotkanie z obcą formą życia pokazane w całkiem inny sposób. Każdy słyszał o "chińskim pokoju"? Nie, nie to nie pokój tortur, ale w książce jest tego więcej: świadomość, inteligencja czy nawet wampiry które zostały ożywione, naprawdę tygiel wizji, prawdziwe hard SF. To tylko dalej utwierdza w przekonaniu, że Uczta Wyobraźni wydawnictwa MAG to jedna z najciekawszych serii będąca teraz wydawana w Polsce.

czwartek, 6 maja 2010

Listy z Hadesu. Punktown - Thomas Jeffrey.

Kolejna pozycja z bardzo interesującej serii Uczta Wyobraźni wydawnictwa Mag, to w sumie dwie pozycję w jednej książce. "Listy z  Hadesu" oraz zbiór opowiadań znany jako "Punktown". Listy to wizja piekła widziane oczami bohatera który znalazł się nieprzypadkowo. Do piekła trafia każda osoba bez wyjątku, która jest niewierząca, popełniła grzech śmiertelny etc. "Jestem robakiem niegodnym mego Stwórcy. Zdradziłem miłość mego Ojca. Zmarnowałem dar życia, którym mnie obdarzył".  Słowa spisywane są w książce oprawioną w okładkę z żywej skóry z której patrzy ludzkie oko. Nie będę opisywał koszmarnej wizji piekła wynikającej z zapisków bohatera, ciekawostką jest to że człowiek nie może tam zginąć w odróżnieniu od demonów które są śmiertelne. Rzucającym się pytaniem na usta jest czy człowiek niewierzący może być dobry? czy religia jest mu do czegoś potrzebna? Choć motto pozycji możne od razu udzielać odpowiedzi na tak zadane pytania, pozycję warto przeczytać. Druga część czyli opowieści z nieziemskiego Paxton, miasta wielu ras jest o wiele ciekawsze, barwne wizje czy problemy utwierdza w przekonaniu, że książki z Uczty Wyobraźni można kupować w ciemno.

piątek, 5 lutego 2010

Pelikan - Opowieść z miasta - Leena Krohn.

Kończąc na tą chwilę z pulpą, sięgnąłem do książki teoretycznie przeznaczonej dla młodszego czytelnika, a która może ucieszyć również starszego. Swego czasu tej fińskiej autorki czytałem "Tainaron", które bardzo mnie urzekło. Więc rozglądając się kiedyś za jakąś inna pozycją autorki, znalazłem  Pelikana. Jest to opowieść o młodym chłopcu który po przeprowadzce ze wsi do miasta jako jeden z nielicznych zauważa, że w barze przesiaduje nie człowiek tylko tytułowy Pelikan. Jest to przypadłość wszystkich starszych, coś na wzór  bajki Nowe szaty Cesarza, ale wynika to równieżz zabiegania, stresu czy odpuszczenia sobie bycia dzieckiem Ten brak podszycia powoduje, że nie zauważa się rzeczy oczywistych  a czasem pięknych. Zaintrygowany dziwnym człowiekiem, a raczej Pelikanem przebranym w ludzkie rzeczy wybiega za nim i podąża. Tak zaczynają się przygody młodego chłopca i Pelikana który chciał być  człowiekiem. Emil poznaje tajemniczego osobnika, nawet zaczyna go uczyć czytać. Pelikan m.in rewanżuję się opowieściami o sobie, o początkach bycia człowiekiem, wizycie w operze, kinie. Bardzo interesująca książka, wiele mówiąca wbrew pozorom o samotności czy jak bardzo trudny i czasami skomplikowany jest świat. I kilka cytatów "Jak długo trwa sen, tak długo nie jest on snem""- Kto to jest pacjent w stanie przewlekłym?  - To cierpliwy nosiciel nieuleczalnej choroby. - to nie chce nim zostać. Może nie będzie pan musiał. Może pan zapomni albo powróci. Ale czasami można zapomnieć dopiero wtedy, kiedy się powróciło i znów wyjechało. Bo może się zdarzyć i tak, że kiedy się otrzyma z powrotem to, czego się pragnęło, nie jest to wcale tym, czego się chciało.  Jeśli nie ta pozycją to zachęcam do "Tainaron".

Kłamca - Jakub Ćwiek.

Przypatrując się w pewnym momencie crossgate oraz znając autora z opowiadań z NF,  a nie znając go w dokonaniach powieściowych sięgnąłem po książkę "Kłamca". Zdziwiłem się że ominąłem jakoś tą pozycję. Nadrabiając zaległości pożyczyłem i szybciutko przeczytałem. Czyta się bardzo szybko i niezobowiązująco, pokrótce jest to skrzyżowanie Kossakowskiej (Siewca Wiatru, Anioły) z Pacyńskim (Linia ognia, polowanie na stwory bajkowe). Tylko tutaj poluje na innych bogów. Tytułowym bohaterem jest nordycki bóg Loki. Który więziony przez Odyna, i po jego przegranej z zastępami Aniołów, przystępuję po uwolnieniu do zwycięskiej strony. Staje się jej cynglem, człowiekiem od tzw brudnej roboty. Nagrodą za wykonanie zadania jest pióro/pióra anielskie. Więc poznajemy jego potyczki z samobójcami, szatanistami, opieką jako anioł stróż czy polowaniem np na Światowida, akcja jest szybka, bez zbędnych opisów, jest też dużo nawiązań do filmów jako cytatów np Terminator 2.  Książka jest napisana w ten sposób, że będą kolejne części. Niezobowiązująca rozrywka.

piątek, 29 stycznia 2010

Wypychacz zwierząt - Jarosław Grzędowicz

13 opowiadań Jarosława Grzędowicza w końcu trafiło pod moje strzechy, na szczęście była tylko pożyczona. Czasami lubię zebranie jakiś opowiadań w jedną całość, choćby żeby nie szukać w kilku pozycjach. Niestety, pomimo że nie znałem 7 opowiadań albo raczej short story to objętościowo jest tego o wiele za mało jak dla mnie. Sześć pozostałych opowiadań to znane wcześniej z antologi "+50", "Nie żyje  Polska, hura!", "Wizje alternatywne", "Małodobry", "Deszcze niespokojne", "Tempus Fugit". Dla kogoś, kto wcześniej nie czytał tych pozycji, książka może być bardzo przydatna. Nie jest to może zbiór na miarę KJD, ale Grzędowicz nie zawodzi, bawi i straszy. Śmieszne, a zarazem straszne opowiadania zostały napisane dla magazynu Fakt. Bardzo cieszą zaskakujące i intrygujące zakończenia pomimo  bardzo krótkiego tekstu, pozwala to, chociaż częściowo doczekać kolejnego tomu PLO przy założeniu, że ktoś lubi.

Płomień i krzyż tom I - Jacek Piekara

Czasami mam wrażenie, że jestem jak ćma/czytelnik który na pewno sparzy się/ lub sparzył się, ale dalej ciągnie do autora, którego wcześniej odrzucił od siebie. W tym przypadku jest  boleść jest tania, bo książkę pożyczyłem. Jest to zbiór czterech opowiadań: "Piękna Katarzyna", tytułowe "Płomień i Krzyż", "Szachor Sefer" oraz najbardziej obiecujące "Drugie piętro wieży". Piekara ujawnia coraz więcej z uniwersum inkwizytora, chociaż można mieć wrażenie, że jest to przede wszystkim o Mordimerze,  nie do końca  jest to prawda. Rzeczywiście poznajemy matkę inkwizytora w pierwszym opowiadaniu jak również młodego Mordimer, ale głównym bohaterem jest "Szachor Sefer" czyli czarna księga., której chęć posiadania czy zniszczenia jest wszędzie obecny. Zabieg przedstawienia młodości inkwizytora można zaliczyć na plus, bo ciągłe powtarzające się  przygody zaczynały być już nużące. Plusem jest również bohater, inkwizytor kręgu wewnętrznego Arnold Lowefell, który nie do końca jest człowiekiem, jak również małe nawiązania np "quis custodet ipsos custodes". Zakończenie tomu pierwszego jest jak porządny  serialowy cliffhanger. Wiedząc czego się spodziewać zostałem mile zaskoczony. Jest to czysta, prosta rozrywka, nie wymagająca jakiś specjalnego skupienia, nie żebym specjalnie czekał na drugi tom, ale jak będzie możliwość  pożyczenia będę chciał wiedzieć jakie to jeszcze tajemnice ma klasztor Amszilas.

czwartek, 28 stycznia 2010

Droga - Cormac McCarthy .

Kiedy tylko w Czasie Fantastyki 2007 czytałem "prosto z amozonu" Jacka Dukaja, cieszyłem się, że mogę Stanisława Lema czytać w oryginale, ale marna znajomość języków obcych uniemożliwia cieszyć pozycjami naprawdę godnymi polecenia. Książka, która dostała Pulitzera pewnie długo w Polsce nie będzie wydana. Pewnie autorytet Dukaj pozwolił Wydawnictwu Literackiemu już rok później wydać, a mnie zachwycać się dokonaniami Cormaca. Chociaż książka jest bardzo dołująca, warto ją przeczytać, napisana wręcz bardzo prostymi, ale pięknym językiem ocierającym się o wręcz o poezję. Wizja apokalipsy jest bardzo sugestywna. Książka daje po głowie, wzrusza, drażni. Tytułowa droga Ojca z Synem jest bardzo przejmująca, wzruszająca wręcz poruszająca najdalsze pokłady człowieczeństwa. W każdym bądź razie po lekturze długo nie czytałem. Natenczas czekam na ekranizację tytułowej Drogi czy udźwignie ciężar pierwowzoru książkowego. W każdym bądź razie w kolejce czeka tego autora "Dziecię Boże".

środa, 27 stycznia 2010

Łańcuszek blogowo-książkowy.

Agnes zadała kilka pytań więc  spróbuje odpowiedzieć.
A oto pytania: 
1. Czy od razu po przeczytaniu książki możesz o niej dyskutować/pisać, czy też musisz odczekać, by wrażenia się "uleżały" czy skrystalizowały?
Wszystko zależy jak to książka i czy akurat mam czas. Przypadkiem klinicznym była/jest np "Droga" Cormaca McCarthy. Gdzie odpuściłem sobie nawet czytanie na dwa tygodnie. A często nie ma co pisać, bo tak to marność. 
2. Dlaczego piszesz recenzje książek?
Nie piszę recenzji książek, przynajmniej tak to odbieram, raczej luźne przemyślenia. Do pisania recenzji trzeba być bardzo oczytanym. Drugim powodem może jest, że przestałem udzielać na forach. I gdzieś to musiało ujść, a że mało się udzielałem bo z natury jestem małomówny, dlatego też rzadko piszę. 
3. Czy pożyczyłabyś/pożyczyłbyś książkę do poczytania osobie prowadzącej inny książkowy blog, gdyby o to poprosiła? Nie chodzi o znajomych, jak w pytaniu Claudette, tylko o kompletnie obcą osobę, znaną jedynie jako nick.
Nie wiem, nie zdarzyło się. Po za tym raczej mam specyficzną biblioteczkę (SF).
4. Czytasz blurby na okładkach? Jeśli tak, to czy one decydują o tym, czy książkę kupisz, czy nie? Czytam wszystko nawet teksty na tzw skrzydełkach, ale jednak one nie decydują czy kupię daną pozycję. Często jest to wcześniej poznany autor, "usłyszane"  na którymś forze, przeczytana recenzja w NF, CF np tekst Dukaja jak w przypadku "Drogi" czy "Rzeki Bogów" czy w TV.
5. Podpisujesz swoje książki? 
Nie podpisuję swoich książek, chociaż kiedyś dawno temu przybijałem pieczątke/exlibris, ale to bardziej  dotyczyło to pozycji naukowych. Posiadam również książki podpisane ale pozycję zakupione przez rodziców kiedy jeszcze nie było ISBN. Mam kilka pozycji podpisanych jako dedykację, nagrody czy autografy, ale większego znaczenia to dla mnie nie ma.

Teraz moje pytania, o odpowiedź na nie proszę: Prowincjonalną nauczycielkę  i Bazyla.

1. Będąc na zakupach gdziekolwiek, jesteś w stanie ominąć księgarnię, półkę z książkami  czy czasopismami, nie rzucić okiem, nie spojrzeć, nie kupić?
2. Dlaczego zacząłeś czytać wręcz nałogowo, przecież jest tyle prostszych innych mediów które potrafią przynieść rozrywkę, a nie zajmują tyle przecież cennego czasu?
3. Bierze udział w jakiś konkursach literackich, jak zgadywanie cytatów, autorów?
4. Czy drażni Cię przy lekturze, że autor bardzo nachalnie przekazuję swoje przekonania przy książce typowo rozrywkowej?
5. Czy przy chęci przeczytania jakieś pozycji sugerujesz się nagrodą np Nobla, Zajdla itp?

Bajki dla dorosłych - Antologia.


Kiedy 2009 roku pojawiła się wspomniana książka, długo zastanawiałem się czy sobie kupić czy nie. Zwyciężył opcja kupienia, może dlatego, że jest to zbiór poświęcony pamięci autora "Września" czy "Linii ognia" Tomasza Pacyńskiego. 12 opowiadań tuzów wydawnictwa Fabryki Słów wraz z tytułowym opowiadaniem Pacyńskiego (które wcześniej ukazało się w zbiorze opowiadań jako ostatnie, a chodzi oczywiście o "Linię ognia") . Jeszcze tylko jedno opowiadanie było wcześniej drukowane, a jest nim "Polowanie na jednorożce" Magdaleny Kozak, które wcześniej ukazało się w Nowej Fantastyce  w 2006. Pomimo, że kobiet w zbiorze jako autorek jest mniej, to właśnie one decydują o rozrywce i poziomie  tej antologii. Szczególnie wybija się Anna Kańtoch ze swoim opowiadaniem "Za siedmioma stopniami" czy rozbrajająco śmieszny "Skok na żywca" Białołęckiej Ewy. Trochę denerwuje maniera Grzędowicza i wciskaniu poglądów w tekst, choć jego "Chwila przed deszczem" miała być polemiką czy rozwinięciem RAZowej "Drogi na Zaleszczyki", autor "Weekendu w Spestreku" mimo wszystko zawodzi. A teksty w stylu "Na wspólnej następne pokolenie" raczej wywołują tylko skrzywienie ust. Niestety to samo dotyczy Kossakowskiej, niezły w sumie "Smak kurzu", mógł być również pozbawiony "wstrętów" np na temat manify. Dawny redaktor SFFiH piszę całą prawdę o Mikołajach, Dębski EuGeniusz podejmuję trudny temat ciała po śmierci, Dębski Rafał jak przebiegły może być smok, a raczej jego manifestacją, Pilipiuk pisze kolejne przygody doktora z "Kroków 2586". I pomimo, że teksty znajdujące się w tomie przenoszą nas do zupełnie innych światów, bądź wykreowanych przez autorów lub podobnych do świata Pacyńskiego, mamy wrażenie, że jest on na wyciągnięcie ręki. W sumie bardzo dobra rozrywka na długie zimowe wieczory. Ciekawostką jest, że akurat do tej książki  została dołączona karciana 10 Fabryki Słów, a dlaczego nie AS?


środa, 13 stycznia 2010

Struktura - Michał Protasiuk.


Nowa książka Michała Protasiuka "Struktura" wpisuje się w krajobraz thrillera korporacyjnego, nie jest przy tym projekcją świadomości jak w przypadku "Zwału" Shutego. Niedaleka przyszłość, trzecia dekada XXI wieku, młody zdolny samotny domator Maciej Stąpor właściciel jednoosobowego biznesu pod nazwą BRAINsoft nieźle prosperuje. W dziedzinie sieci neuronowych, układów uczących i systemów eksperckich  jest wysokiej klasy specjalistą. Posiada wielu klientów, niestety małe niepowodzenia powodują, że decyduję się na pracę w korporacji Inn Corp. Zaczynając prace w korporacji, poznaję młodą, ładną panią kryptograf Nataszę, dostaję emiala, który  zmienia całe jego życie. Od tego momentu akcja powieści przyspiesza. Poszukiwania, domniemania, strzelanina na Dworcu czy Ufo powodują, że książkę czyta się szybko pomimo wielu odwołań do historii czy nauki. Pokój chiński czy kostka Lemarchanda nie powodują, że trzeba siedzieć z cały czas z encyklopedią. Ciekawe przedstawienie różnych postaci np przełożonego Macieja w korporacji Pawła oraz zakończenie które każdy może sobie zinterpretować po swojemu, jest dodatkowym atutem. Po steampunkowym "Punkcie Omega" interesująca pozycja w polskim S-F.

czwartek, 7 stycznia 2010

Łowcy Dusz albo Łowcy(a) mamony - Jacek Piekara

Znany autor powraca z przygodami inkwizytora Jego Ekscelencji biskupa Hez-hezronu. To już czwarta część przygód Mordimera Madderdin, choć złośliwi twierdzą, iż trzecia, bo „Sługa Boży” oraz „Młot na czarownice” wyszły w tym samym roku 2003, w przeciągu kilku miesięcy, co zgrabnie można było połączyć w jedną całość. Niestety książka wyszła w nowej szacie graficznej, więc posiadacze poprzednich zbiorów mają trochę galimatiasu na półce. Poprzednią metodą tytuł książki jest również tytułem opowiadania, niestety o ile w poprzednich tomach można było wywnioskować jak będzie tytuł następnego zbioru, Miecza Aniołów już nie, ale to nie wada. Zakończenie poprzedniego tomu bardzo wysoko podniosło poprzeczkę. Książka składa się z czterech opowiadań i daje nowe informacje o świecie uniwersum, gdzie herezją głoszenie, iż Pan Nasz Jezus umarł na krzyżu. Dowiadujemy się o sąsiadach Cesarstwa m.in. o Polsce czy jest mała wzmianka o Chinach, o wyprawie na Palatyn i największej tajemnicy klasztoru Amszilas: Opowiadania te, to tytułowe „Łowcy Dusz”, drukowana we fragmencie w poprzednim tomie „Wąż i gołębica - powrót”, „Piękna jest tylko prawda" oraz "Wodzowie ślepych". O ile pierwsze trzy opowiadania w sumie nie wnoszą nic nowego, a nawet powodują pewne pęknięcia logiczne świata, można je spokojnie pominąć. Skrajny tego przykładem jest „Wąż i gołębica - powrót” opowiadające o rasie wampirów, świadków ukrzyżowania Jezusa, w której nic w sumie ciekawego nie dowiadujemy się, a 50 stron już „uciekło”. Wodzowie ślepych jest przyczółkiem i wstępem do przyszłej powieść, "Czarna śmierć"(?) Myślę, że szkoda było blisko dwóch lat oczekiwania na ten zbiór, lepszym rozwiązaniem byłoby od razu wprowadzenie powieści. Nie marnowałoby się czasu i pieniędzy czytelnika. Jest to najsłabszy, nawet ostatnie opowiadanie nie ratuje tego zbioru, z dotychczasowych zbiorów o przygodach licencjonowanego inkwizytora Mordimera. Ciekawostką jest, że planowany jest wybór najlepszych opowiadań i wydanie ich w dwóch tomach opowiadań. Z 20, tak dwudziestu, nie z dziewiętnastu bo, „Sługi Bożego” wzbogaciło się o nowe opowiadanie, będzie składał się ten wybór, i zapewne opowiadania z tego zbioru a szczególnie ostatnie wejdą do niego. Ambitne przedsięwzięcie pokazania świata, gdzie Jezus zszedł z krzyża, a potem puścił juchę z prześladowców zostało roztrwoniony na takie sobie historyjki i nawet niesamowite pomysły jak Aniołowie Stróże niewiele pomagają. Dawno nie było takiego oczekiwania na kolejne przygody bohatera i takie rozczarowanie.

środa, 6 stycznia 2010

Pudełka na strychu - Fields of the Nephilim i inne.

Robiąc porządki znalazłem karton pełen kaset, gdzie między innymi znalazłem Fields of the Nephilim i płyta (chyba ich najlepsza) Elizium. Co dziwniejsze wydawało mi się, że kapela przestała grać, a w empiku czytam, że w połowie stycznia (chyba?) FOTN zagra w jakimś klubie w Warszawie.


Oczywiście z tamtego okresu nie mogło zabraknąć oczywiście Siouxsie i albumu Peepshow.